nie wiem co mam robić, proszę o poradę...
Nie masz za co dziękować. Miewałam w życiu naprawdę dramatyczne okresy i rozpaczliwie szukałam wsparcia. Teraz jest mi bardzo dobrze i czuję podświadomie, że nadszedł mój czas na wyciąganie ręki - w życiu bardziej realnie, tu niestety tylko słowem. Na świecie jest dużo ludzi, którzy myślą, że szczęście ich nie spotka, że nie ma co inwestować w siebie, bo doznają rozczarowań. To głupie, ale bardzo powszechne. Wiem, że nie jest łatwo odpuścić sobie kogoś, kogo pokochamy, dlatego wstrzymaj się z tym jeszcze chwilę. Z tą "trzecią osobą" masz rację. Przydałaby się jakaś kobieta, trzeźwa umysłem i rozgarnięta, która wytknęłaby Twojej ukochanej całą głupotę, z jaką postępuje. To nie może jednak być delikatne pitu pitu, tylko postawienie sprawy jasno. Może Klaudia ma przyjaciółkę albo koleżankę, która jej imponuje? Pogadaj z kimś takim, może to będzie jej mama? Nie można się cackać, czekać, domyślać. Karty na stół! Jeśli to nie zda egzaminu, wtedy możesz myśleć o "odpuszczaniu".


  PRZEJDŹ NA FORUM