Niepijący alkoholik a brak uczuć
Witaj,

Nie jestem wprawdzie niepijącym alkoholikiem tylko jestem współuzależniona, ale ponieważ mam własne doświadczenia i rozmawiam z wieloma kobietami, mam na ten temat trochę obserwacji i przemyśleń.

Niestety, to się nieraz zdarza. Myślę, że jeżeli w kimś choroba narastała przez lata, to potem leczenie też trwa. Trzeźwym alkoholikom jest bardzo trudno, zwłaszcza na początku. Skupiają się na sobie - i tak musi przez jakiś czas pozostać. Chyba nie ma co popędzać tego procesu. Pomóc tu może tylko jego własna praca nad sobą pod okiem terapeuty lub w grupie.

Ale to nie znaczy, że on zawsze tak będzie miał. Ludzie, którzy nie kochają innych, na ogół mają tak od zawsze. Jeżeli ktoś kochał i miał żonę, to prawdopodobnie w pewnym momencie odetka się i znowu będzie potrzebował miłości. Tylko, że nie wiadomo kiedy to nastąpi. Za rok? Dwa? Z drugiej strony, na ogół relacje, których nie pielęgnujemy - obumierają. Mówi się nieraz o tych miłościach co nie rdzewieją, ale to jest chyba rzadkość. Dlatego rozstanie nie jest, moim zdaniem, zbyt dobrym pomysłem na wzmocnienie relacji. O wiele lepszym jest szczera rozmowa - albo seria szczerych rozmów i wzajemne zrozumienie się.

Myślę też, że trudno o wzajemne zrozumienie, jeżeli nikt nie rozumie zbyt dobrze siebie samego. Dlatego może tak jak on chce poświęcić czas i energię na siebie, Tobie też by się coś takiego przydało. Najlepiej - wśród ludzi mających podobne doświadczenia i rozumiejących sytuację.

A życie samo przyniesie rozwiązanie. Nic na siłę i bez pośpiechu.

Zobacz też wpisy na moim blogu. Wszystkiego dobrego!

Zobacz na moim blogu
i to
i to


  PRZEJDŹ NA FORUM