Niepijący alkoholik a brak uczuć
Generalnie na terapii nie byłam. kilka razy byłam na spotkaniu osób współuzależnionych i raz miałam spotkanie z psychologiem. Nie za dużo mi to dało. Kupiłam sobie książkę "Koniec współuzależnienia - jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie" i ta książka dała mi dużo większe rozeznanie i wiedzę. Mąż nigdy nie chodził i nie chodzi na żadne spotkania ani terapie ale ma świadomość , ze jest alkoholikiem i że nie pijąc dalej nim jest tylko niepijącym. Pić przestał po traumatycznym przeżyciu i nie chce do niego wracać. twierdzi, ze pierwszy raz w życiu naprawdę nie chce pic, bo wcześniejsze okresy abstynencji były dla niego męką i nie pijąc ciągle o piciu myślał i brak picia odbierał jako wielka krzywdę. teraz traktuje to jako swój wielki sukces i pierwszy raz mówi o tym, ze picie rujnowało mu życie. Wcześniej twierdził, że lubi pić i nie ma w tym nic złego.
A co ja tak naprawdę chce i co byłoby najlepsze dla mnie? Najbardziej chciałabym żeby znowu mnie kochał był czuły i ciepły jak kiedyś. Ale to jest nie realne a z realnych życzeń uważam, że jednak rozstanie będzie lepsze dla mojej psychiki. Ja mam pełna świadomość, że jestem osoba współuzależnioną, która na każdym kroku chce go kontrolował, zapobiegać , chronić. Staram eis nad tym pracować ale z różnym skutkiem. I on właśnie to wytknął mi jako powód jego niechęci do mnie. Twierdzi, ze czuje się osaczony. Przeanalizowałam sobie to i wiem, ze ma prawo eis tak czuć, bo tak się zachowywałam. I łatwiej będzie mi to zmienić jak się rozstaniemy. Tu się z nim zgadzam. Tylko tego rozwodu bym nie chciała. Naprawdę g kocham, choć moje zachowanie osoby współuzależnionej może temu przeczyć. Mam świadomość, ze muszę mu zaufać, ze muszę zając się sama sobą, że muszę zorganizować sobie swoje własne życie i coraz lepiej mi to wychodzi.
pozdrawiam i dziękuję za odzew wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM