Totalny dół
Nie ma co roztkliwiać się nad tą sprawą pod kontem filozoficznym czy metafizycznym. Sprawa jest prosta. Świat nastolatków można rozłożyć na kilka płaszczyzn. Jedną z nich jest opcja: przebojowe, mogące mieć każdego lekkoduchy i bardziej romantyczne, myślące poważnie typy, jednak na tyle przebojowe, że podobają się tym z grupy pierwszej. Są też ci, którzy stoją pomiędzy, czasem lądują w sytuacji "zakochanych kundli" a czasem tych superzaje**stych. Ty jesteś teraz "zakochanym kundlem". Też miałam tę wątpliwą przyjemność. Serce się rwie, dusza płacze i robimy wszystko, by tylko być przy ukochanej osobie, która łaskawie darzy nas pocałunkami, adoracją, nawet czymś więcej, ale tylko wtedy, KIEDY MA NA TO AKURAT OCHOTĘ. Moja przygoda skończyła się niczym. On poszedł na studia, ja jeszcze zostałam w szkole (dzieliły nas 3 lata) i jakoś się rozmyło. Czy tak będzie w Twoim przypadku? Wszystko zależy od tego, czy Twoja wybranka zdąży dorosnąć psychicznie, zanim Wasze drogi się rozejdą. Szukasz tu porady. Nie mogę Ci udzielić instrukcji, bo jej nie ma. Jeśli masz silną psychikę i jesteś serio zapatrzony w tą dziewczynę, będziesz się tak dawał wodzić za nos. To może potrwać latami. Będzie momentami jak w raju, momentami koszmarnie. Możesz też wściec się pewnego dnia i odpuścić. Tu też są dwie opcje: albo ona, rozumiejąc co się dzieje, przyjdzie do Ciebie sama, albo oboje zaczniecie żyć własnymi sprawami. Są takie etapy w życiu, które zwyczajnie trzeba przejść. I tyle. Powodzenia.


  PRZEJDŹ NA FORUM