Pomiędzy młotem a kowadłem
Wybacz, że przejdę od razu do konkretów, ale w Twojej sytuacji będzie chyba najlepiej jeśli od nich zacznę...
Masz 19 lat - jesteś dorosły, świadomy swojej istoty bycia i życia, i tego powinieneś się trzymać. Rozumiem, że jest Ci ciężko ze względu na ataki rodziny, ale musisz zrozumieć, że mimo iż to Twoja rodzina (która na pewno Cię kocha) to jednak nie ma ona prawa dyktować Tobie jak masz żyć i kogo kochać. Przede wszystkim nie możesz ulegać ich naciskom i szantażom, bo nigdy nie wyjdziesz z tej "chorej" sytuacji. Czy do końca swojego życia chcesz by Tobą sterowali, sterowali Twoimi uczuciami? Pomyślisz sobie teraz o mnie "Taaaa, łatwo jej mówić". O nie, łatwo może mi to nie przychodzi, ale staram się myśleć racjonalnie. Z całą pewnością czekają Cię bardzo poważne decyzje, które będą trudne - nie unikniesz ich - ale musisz być KONSEKWENTNY jeśli chcesz wyjść z tej sytuacji.
Załóżmy (czysto teoretycznie), że ulegniesz naciskom i posłuchasz swojej mamy i brata i przeżyjesz swoje życie tak jak oni tego będą chceć... wyobraź sobie teraz tutaj jak będzie wyglądać wówczas Twoje życie... I co, wyobraziłeś sobie? A teraz odpowiedz sobie na pytanie "Czy będę naprawdę szczęśliwy?", "Czy żyjąc w fałszu będę sobą?", "Czy naprawdę warto się tak poświęcać?", i najważniejsze "Kim ja naprawdę jestem? Czy w ogóle mogę okłamywać sam siebie?"
Jeśli odpowiedziałeś sobie na pytania powyżej, to teraz wyobraź sobie, że postawiłeś wszystko na jedną szalę, nie uległeś presji rodziny (nawet kosztem usamodzielnienia się, wyprowadzki z domu) jesteś w związku,a nawet jeśli nie będziesz w związku to i tak NIKOGO NIE MUSISZ JUŻ UDAWAĆ i po prostu żyjesz swoim życiem... I jak się teraz czujesz po wyobrażeniu takiego scenariusza? Powiedz, warto być szczerym wobec samego siebie? Cieszy Cię Twoje prawdziwe "ja"?

Nie chcę komentować tutaj zachowania Twoich bliskich, bo to nie leży w mojej intencji (ale nie ukrywam, że ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia (ale no cóż, toloerancja to jednak jeszcze bardzo rzadka cecha wśród ludzi), szczególnie zachowanie Twojej mamy, i jej szantaż z tabletkami. Uprzedzę Cię tylko, abyś nigdy nie uległ takiemu szantażowi, bo to będzie oznaczalo Twoją słabość i to bardzo wielką słabość, co na pewno Twoja mama wyczuje. Poradzę Ci tylko, że jeśli jeszcze raz posunie się Ona do takiego szantażu, to powiedz jej wprost, że takie słowa nie robią na Tobie wrażenia...). Na pewno czeka Cię wielka przeprawa z bliskimi, ale jak już wspomniałam musisz być konsekewntny, bo to w konsekwencji tkwi największa siła.

I pamiętaj, że człowiek doznaje prawdziwego szczęścia i spełnienia jeśli nie musi niczego ani nikogo udawać.

na wszystko potrzeba czasu - nic nie stanie się nagle, ale wierzę, że jeśli będziesz podejmował mądre decyzje to sobie poradzisz i jeszcze wszystkich tych, którzy trzymają za Ciebie kciuki pozytywnie zaskoczysz :-)


  PRZEJDŹ NA FORUM