Proszę o porady
Ago, pierwsze, co mi się rzuca w oczy to fakt, że na policję nie można się "wstawić", tylko co najwyżej "stawić". Wstawić się można gorzałą, piwem albo alpagą, bo "wstawić się" to znaczy upić się. Przepraszam, że to piszę, ale chyba lepiej, jeśli zwróci Ci uwagę obca baba, na której opinii Ci kompletnie nie zależy, niż ktoś bliski, kto może sobie o Tobie pomyśleć coś niemiłego i wszystkim zrobi się przykro. To raz, a dwa to żałośnie smutny wniosek, że w kwestii męża nie można Ci poradzić nic. Ktoś tu zaraz napisze oczywiście, że nie mam racji, że są różne terapie dla współuzaleznionych, ale to bzdura. Ty, jako Ty nie możesz nic poradzić na alkoholowe wariactwa męża. Możesz się modlić, błagać, szantażować emocjonalnie, bić piąstkami, płakać i obrażać się. TO JEST JEDYNY, PRAWDZIWY I REALNY ZAKRES TWOICH DZIAŁAŃ. Nie bijcie mnie drodzy Internauci. Gdybym się myliła to nie byłoby na świecie coraz więcej alkoholików, a każdy terapeuta uzależnień nie przyznawałby, że najlepsze terapie mają jakieś pół procenta czasowej skuteczności (co oznacza, że jeden na dwustu alkoholików przestaje pić, ale tylko na kilka lat, reszta nie przestaje nawet na tyle). Powodzenia.


  PRZEJDŹ NA FORUM