pomozcie mi i dzieciom
Natalio! Co mnie skłoniło? Napisałem już...chcę żyć, żyć godnie, normalnie a nie jak świnia zapity, zaniedbany i straszący swoje dzieci, żonę ludzi napotkanych na ulicy, znajomych...
Jak piłem nie obchodziło mnie nic...ani praca, ani dom, ani dzieci, ani żona, ani rodzina...nie chciałem ich stracić i dlatego przestałem...tylko ja mam za sobą leczenie w ośrodku odwykowym - niejedno, pobyty na odtruciu, terapie indywidualne z psychologiem, psychiatrą, terapeutą...
Tak w prosty sposób deklarując że ja już nie będę pił nikt sobie nie poradzi Natalio...nikt...to jest ciężka harówka a trzeba na prawdę chcieć tego aby być trzeźwym...kocham moje dzieci, kocham żonę...nie chcę zepsuć im życia...gdybym nie umiał sobie poradzić odszedłbym od żony, od rodziny bo wiem że tak byłoby dla nich lepiej...bolałoby to bardzo ale takie rozwiązanie byłoby najlepsze...ale ja chcę być dla nich ojcem...
Dla Ciebie choć wiem że łatwo komuś pisać zostaw wszystko i odejdź ale to jest najlepsze rozwiązanie dla Ciebie i Twoich dzieci...bardzo szczęśliwybardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM