czy to ja wszystko spiepszylem ..?
czesc... poznalem kilka miesecy temu dziewczyne bylismy ze soba szczesliwi ale do czasu... moi znajomi cieszyli się że kogoś poznalem ... ale też zacząłem się dowiadywać że nie jest wobec mnie wierna . klocilismy się coraz częściej. myślałem że to bujdy ale... pewnego dnia jej najlepszą przyjaciółka powiedziała mi całą prawdę o niej ... że do każdego się klei że lubi przebywać w towarzystwie chłopaków że lubi się do nich tulic siedzieć na kolanach itp. spędzała w ich towarzystwie więcej niż że mną ją musiałem błagać o spotkanie ... zgadzała się na nie na drugi dzień albo za dwa dni kiedy ona codziennie wychodzila z tymi debilami... kiedy dowedzalem się o niej tej prawdy natychmiast zerwałem ... czy to zbyt pochłoną decyzja czt warto było słuchać się znajomych? teraz znalazła kogoś nowego... nie mogę zapomniec o niej .... to dziwne ale ją kocham a z drugiej strony nie nawidze jej po tym co mi zrobiła ... to ją wszystło spiepszylem to moja wina??smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM