Problemy z piciem mojego chłopaka - proszę o pomoc
Witam.
Problem trwa już dosyć długo bo od 15 roku życia wtedy go poznałam i przymykałam na to oko bo wsumie razem byliśmy młodzi od 15 do 17-go roku zycia poił przeważnie piwa nalewki i jakieś inne wina no ale w kosmicznych ilosciach bo w wieku 17 lat móg wypić dwie nalewki i do tego z 12piw pamiętam tych mocnych tatr w dodatku wstac z ławki i lekko chwiejnym krokiem iść sobie ulicą. Gdy miał 18 lat zaszłam w ciąże niepił tylko przymnie ale wiem że pił już wódke po kryjomu bo raz go specjalnie sprawdziłam odprowadził mnie do domu a wracając do swojego kupił w sklepie pół litra i z 5 piw. Potem gdy urodziłam zmienił się wynajoł mieszkanie i znalazł dobrą prace.no ale po pracy ja kupowałam mu jedno czy dwa piwa i pozwalałam wypić robiłam widocznie błąd bo on wypijał to sobie w domu wychodził wracał znowu wychodził i co przychodził to coraz w gorszym stanie i jak mówiłam ze wypił to zawsze sie bronił no czuć odemnie bo wypiłem te co mi kupiłaś. gdy miał 19 lat zaczoł sie koszmargdy miał kaca niemógł wstać z łuzka ręce to mu tak się trzęsły że musiała biec po ćwiartke żeby był w stanie pujść do pracy i jej niestracić gdy już miał 20 lat to przepijał pół wypłaty tej wódki z mety za 4-5zł. Zaczoł obracać się w gronie starszych od siebie kolegów na jakiś melinach z nimi pić. Zaczeły sie u niego jakieś lęki bał sie przez ulice przejść na kacu to na tyłku ze schodów schodził.Potem zaczeła się padaczka lekarz powiedział mu ze to alkoholowa. Teraz ma 23 lata. płacze ze niechce pić ma swiadomość ze jest alkoholikiem ale na terapie niechce iść. Był kilka razy na jakiś detoxach ale terapii zawsze odmawiał wychodził i pił od nowa. w tamtym roku juz wogóle mu odbiło niepił już 3 dzień i w nocy zaczoł jakies głosy słyszeć pootem nietniejących swoich kolegów twierdził ze duchy go zabiją i uciekł do łazienki 3 dni coś takiego mu sie działo jakoś wytrzymałam i go uspokajałam choć miałam już dzwonić na pogotowie ale mu przeszło to chyba z 20 godzin spał jak wreszcie zasnoł i teraz mam takie pytanie wiem ze on na terapie żadna niepujdzie a ja niechce zeby umarł bo kocham go zawsze był dla mnie dobry nigdy nieuderzył a nawet nieubliżył zawsze tylko przepraszał na kolanach kupował kwiaty nigdy mi nierozkazywał. Czy ja moge mu jakieś sądowne leczenie załatwić żeby go na ta terapie sąd skierował wiem że bedzie zły ale nic sie nieodezwie ale naprawde chce dla niego zeby jakos z tego wyszedł moze mu tak troche do tej głowy nakładą. Bo chyba sami widzicie że sprawa jest niezawesoła.Dziekuję za odpowiedź i pozdrawiam


  PRZEJDŹ NA FORUM