NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » TAKA KARMA?

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Taka karma?

  
marwoj
26.06.2012 09:45:09
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #963527
Od: 2012-6-26
Pisze bo potrzebuję jakiejs rady, być może oceny, niewiem.. Zacznę od tego, że byłem 10 lat w związku z pierwszą moją dziewczyną, pierwszą moją miłoscią i vice wersa. Poznalismy się nad morzem ona 17 ja 18 lat, bylismy z dwóch różnych miast, zwiazek na odległosc, wielka miłosć. Po jakims czasie przyjechala za mna do mojego miasta. Dla mnie opusciła rodzinne miasto, rodzine, zostawiła wszystko, by być ze mną. Zamieszkalismy razem, ogólnie ułozylismy sobie wspólnie życie, studia, dom, praca. Wszystko było dobrze. Jak to w związku były lepsze i czasem gorsze chwile. Z czasem jednak stopniowo przestało sie układać. Rutyna, coraz rzadszy seks, brak chęci/ochoty z jej strony, bardzo się frustrowałem. Tylko praca, dom, praca, dom. Czegos zaczęło mi brakować. Zaczełem coraz częsciej wychodzić w weekendy. Alkohol, imprezy.. Zdecydowanie przeginałem. Ona to wytrzymywała jednak. Oczywiscie była zła, nie gadalismy, nie spalismy razem. Było coraz gorzej i gorzej. Myslałem ze nie ma ochoty na mnie, że ma tak niski temperament, że nie ma potrzeb takich jak moje. Mówie sobie, kurcze młody jestem, chce korzystać z życia, seks, kiedy mam to robić jak nie teraz, jak jestem jeszcze młody, a mam duży temperament. Moje uczucia zaczeły przysychać, obumierac, wypalać. Myslałem, że obustronnie. Poznałem inną dziewczynę. Ona mnie rozumiała. Poznała też dobrze. Seks z nią był/jest super. Zaszły mi też troche oczy wiadomo czym. Te uczucia które tam wyschły, mysle ze odżyły troche przy niej, w sensie że do niej. Mieszkałem cały czas z moją pierwszą, a po pracy spotykałem sie z drugą. Z pierwszą już praktycznie nie rozmawialismy. Choc ciężko było mi się jednoznacznie okreslić za jedną z nich. Byłem strasznie rozdarty. Ogolnie ciezki okres przezywałem. Straciłem prace, brakowało mi wsparcia. Miałem swiadomosc tego co mnie z pierwsza miłoscią łączyło, ile razem zbudowalismy, ile dla mnie poswiaciła. Jednak to ta druga pozwoliła mi w siebie uwierzyć, była przy mnie, wspierała itp. Nie byłem jednak pewny swoich uczuc ani czy straciłem tamte ani czy zyskałem nowe. Z czasem okazało się że jest ze mną w ciąży. Mówiła mi ze bierze srodki antykoncepcyjne. Zaufałem jej. Okazało się ze bierze je od niedawna, ze pierwszy raz je bierze, ze nie do konca wiedziała jak je brać a lekarz jej nie poinformował. Tak mi tłumaczyła. Załamałem się. Wiedziałem że musze cos zrobic w koncu, podjac jakas decyzje. Zawsze miałem problem z tym, jestem z pod znaku wagi, choc mnie to pewnie wcale nie tłumaczy. Wiedziałem że to wszystko nie powinno tak wygladać, że nie taka powinna być tego hronologia, że naważyłem niezlego piwa i teraz muszę je wypić. Wyprowadzenie się wiedziałem że to tylko kwestia czasu, jednak nie mogłem cały czas sie zebrać. Musiała mnie też w wczesniej dopasć jakas depresja. Pierwsza się dowiedziała że jestem z kims jednak, w sumie tego nie ukrywałem ale nie miałem odwagi jej tego powiedzieć. Kazała mi sie wyprowadzić. Stało się to co stac się musiało. Wreszcie się zmobilizowałem. Wiedziałem ze to nie uniknione i ze tak ma być, tak musi być. Pierwsza cały czas jednak miała nadzieje że jednak się miedzy nami wyprostuje. Kochała mnie i kocha cały czas. Myslała że wyprowadze sie do mamy zeby jedak przemysleć wszystko. Nie wiedziała i nie wie o dziecku. Ja jednak musiałem wyprowadzić się do drugiej majac na uwadze ciąze, to ze do pierwszej pewnie już nic nie czuje, byłem pewny ze ona do mnie też nie, to że druga mnie kocha. Sprawa okazała sie dosc jasna. Spakowałem się i zamieszkałem z drugą. Po tygodniu spotkałem sie z pierwszą, na rozmowę. Wiedziałem że będzie cieżka. Nie spodziewałem sie że aż tak. Oczywiscie miała do mnie pretensje, zreszta zupełnie słusznie. Źle zrobiłem, źle postępowałem, jestem swiadomy. Jednak szukałem czegos czego mi brakowało. Bliskosci, oddania, zaspokajania potrzeb. Znalazłem poniekąd. Podczas rozmowy okazało sie że to czego mi brakowało z pierwszą było wynikiem choroby, o której sie dowiedziała w czasie kiedy było miedzy nami źle. Nie powiedziała mi o tym, zabrakło nam rozmowy. Wstydziła się, nie powiedziała nikomu. Nie wiem też wciąż co to było/jest. Nie chciała mi powiedzieć. Okazało się że to nie była jej wina, że była taka nie ze swojej winy, że miała na mnie ochote jednak nie mogła, a ja się zlosciłem tak długo, nic mi nie powiedziała. Efekt tego taki że wypadkową tego wszystkiego jest nowe życie, poczucie winy, że można bylo wiecej że tak nie niewiele trzeba było, wystarczyło porozmawiać a wiem że byłoby inaczej. Nie wydarzyłyby sie pewne rzeczy, jestem przekonany. Jednak zabrakło komunikacji i te rzeczy sie wydarzyły. Sam nie wiem, mam tak mieszane uczucia, momentami czuje ze jestem przeszczepiony w inne życie. Myslac o tym wszystkim, jak nigdy prawie nie płakałem, łzy lecą mi ciurkiem. Cieżko mi sie z tym wszystkim pogodzić. Wiem że ta pierwsza strasznie cierpi, też ma poczucie winy, wie że gdyby zrobila inaczej, powiedziała, miałaby mnie przy sobie. Ja też teraz pamietam tylko te dobre chwile, a było ich mnóstwo. Świadomosc tego wszystkiego, wspomniania, mieszaja sie z żalem i bólem oraz swiadomoscia tego że jest też ktos drugi kto też czuje i też mógłby cierpieć.
  
Electra03.05.2024 12:19:00
poziom 5

oczka
  
Martana
26.06.2012 15:30:41
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #963699
Od: 2010-2-12
Tajemnicza choroba, która powoduje niemnożność uprawiania sexu. Niemówienie o tej strasznej chorobie swojemu ukochanemu, z którym spędziło się całe dorosłe życie... Albo Twoja pierwsza ma wirus HIV i nie jest w tym osamotniona niestety, albo robi z siebie i z Ciebie idiotów. To, że Wasz związek się rozpadł to kwestia antropologii i fozjologii człowieka. Chemia wygasła a przyjaźń między dwojgiem, do tej pory chemicznie zakochanych ludzi, nie zaistniała, ot, i cały dramat, który powtarza się w ok 97 procentach związków młodych ludzi, mylących zakochanie z miłością. Tak czy siak płaczesz teraz nad rozlanym mlekiem i tracisz czas, bo mleko do szklanki nie wróci. Ta druga "ukochana" to też niestety niewypał chyba, że ma 15 lat i naprawdę nie ma pojęcia co to są pigułki antykoncepcyjne. Nikt nie wciśnie mi kitu, że dorosła kobieta, wykształcona, obyta, oczytana itd. jest malutką kaczuszką, która nie wie, boi się i wstydzi zażyć raz dziennie o stałej porze malutki proszek. Zastanów się nad tym wszystkim bo jestem prawie pewna, że, jako człowiek prostolinijny, dobry i trochę naiwny, dałeś się wyrolować dwu wrednym samicom.

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » TAKA KARMA?

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny