NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » BOLESNE ROZSTANIE PO 2,5 ROKU :(

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Bolesne rozstanie po 2,5 roku :(

  
tori89
16.09.2008 12:05:00
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #155298
Od: 2008-9-16
Witam,
Mam na imie Krzysiek. Moj problem jest problemem wielu osob ale chyba nie facetów. Ja jestem facetem i strasznie to chyba przeżywam wiec chyba jest ze mną cos nie tak.
Byłem z dziewczyna 2,5 roku. Byliśmy ze soba bardzo szczęśliwi i tez bardzo sie kochaliśmy. Praktycznie sie codziennie widiwywaliśmy i spędzaliśmy ze soba czas. Ja traktowałem ten związek bardzo poważnie ona zreszta też. Myśleliśmy juz nawet o zareczynach... Ja wiedziałem że bedziemy ze sobą już na zawsze i o tym tez marzyłem. Ilona (moja była dziewczyna) była dla mnie ideałem... wyjechała do pracy na wakacje na miesiąc i jak przyjechała powiedziała mi że chce przerwy... wogole tego nie potrfailem zrozumiec , powiedziala ze musi sie odnależc .... po 1 tyg przerwy powiedziala że już nie chce ze mna być... a po 2 tygodniach znalazła sobie nowego faceta. A kiedy znia sie spotkałem potem jak juz byla z tym drugim to wbiła mi noz w plecy mówiąć " dopiero teraz czuje że żyje i jestem szcześliwa "
Sory ale ona mi mówila że mnie kocha że ejstem ten jedyna i że to jest to. Ok rozstała sie że mna ale po 2 tyg. już znalazła sobie kogoś innego. Ja dalej cierpie i za każdym razem kiedy ją z nim widze to boli jeszcze bardziej. Próbuje zapomniec ale nie idzie z dnia na dzien jest gorzej. Może przesadzam wiem że inni maja większe problemy ale ja tego nie potrafie zrozumieć. To czym ja dla niej byłem? Sponsorem przez 2,5 roku? Przygoda? A może zabawką? Próbowałem ja znienawidzic ale nie potrafie, ja ją dalej kocham. Ona juz ma nowego faceta a ja nawet nie myśle o byciu z jakąs inna dziewczyną. Nie rozgadam się nawet za innymi wogole mnie one nie interesują. Straciłem nawet ochote na sex. Straciłem ochote na wszytsko. Chodziłem kiedys na treningi kosza, ale już nie chodze bo na co sie zapisze to po 15 min mi sie nudzi, co kolwiek zrobie to mi sie odechciewa. Już 3 tydzien leci a ja dzien w dzien o niej snie.... Pogoda jest coraz gorsza, jest tak ciemno i pochmurno.... Wszytsko mnie dobija... Tak bardzo mi jej brakuje... Wiem co napiszecie.. Zapomnij bedzie inna każdy przez to przechodził ale ja bym chciał rady która będzie że tak powiem "uniwersalna"
Pozdrawiam załamany Krzysiek
  
Electra21.05.2024 01:06:11
poziom 5

oczka
  
paprotka
17.09.2008 08:23:24
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Posty: 170 #155603
Od: 2007-10-18
Witaj tori89.Nikt nie da Ci rady uniwersalnej,bo takiej nie ma.Ja nawet nie zamierzam Ci nic doradzać.Sama kiedyś znalazłam się w podobnej sytuacji,piszę podobnej bo byłam mężatką a mój związek trwał 16 lat.Wszystko się rozpadło w przeciągu kilku tygodni.Pozostał żal,smutek i niechęć do życia.Po rozstaniu przez kilka miesięcy nie mogłam normalnie funkcjonować.Bolało mnie życie i to jak mnie potraktował mój były mąż.Poczułam się wykorzystana,oszukana,nagle stałam się kimś kogo nie było.A te wszystkie lata szlak trafił.Więc doskonale Cię rozumiem.Może Cię rozczaruję mówiąc że ból i żal nie miną tak szybko i jeszcze sporo czasu upłynie zanim przyzwyczaisz się do obecnego stanu rzeczy ale uwierz mi,przeżyjesz to i może nawet jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwszy niż kiedykolwiek w życiu.Kiedyś ktoś mi powiedział ,że czas leczy rany.Może nie jest tak z tym do końca jak mówił ale żyć trzeba dalej.Wnioskuję z tego co napisałeś ,że jesteś bardzo dojrzałym emocjonalnie mężczyzną.Będzie Ci ciężko ale sobie poradzisz.Pozdrawiam i pisz co u Ciebie,zawsze chętnie z Tobą pogadamwesoły
  
tori89
17.09.2008 09:46:16
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #155617
Od: 2008-9-16
Witam,
Dziekuje że przynajmniej ktos odpowiedził na mój temat... Paprotka, moje zdanie na temat dojrzalości jest takie że człowiek dopiero dojrzewa wtedy kiedy staje przed obliczem smierci tzn. leży w szpitalu i jest ciezko chory... Każdy z nas nie docenia tego co ma... Ja z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej... Zaczynam sie obwiniać, myśle co ja wlasciwie takiego złego zrobilem... Ale to chyba i tak wszytsko przeze mnie... Wszystko spieprzylem... Może ja zle trktowalem... eh sam nie wiem ale ja dziennie wstawalem z łożka tlyko po to żeby sie z nią zobaczyć wieczorem to byl mój sens życia...
Jedno zauważyłem, mam teraz prace, mam pieniądze nie za duzo nie za mało, mam rodziców którzy mnie kochają i z czasem moge mieć jeszcze więcej... Ale życie nie ma sensu bez drugiej osoby z którą można sie dzielić tą przyjemnością.... Ja wiem że to wsyztsko są tlyko dobra materialne.... Życie nie ma sensu bez drugiej osoby... I nie mówcie że sa inne przjemności itp. Bo nie prawda zawsze bedzie nam brakowac drugiej osoby. Ilona była i jest dla mnie wszytskim... W tej chwili mam dziure w sercu wielkośći wszechświata.... Nie wiem jak to wszystko dalej bedzie... z dnia na dzien jest gorzej... Może to troche smieszne i głupie ale kiedy ide dziennie droga do pracy to mijam kościół... i zaczynam rozmawiac z Bogiem... i nie robie tego w myślach tlyko mowie co mi leży na sercu na głos... Zawsze go pytam czy on mnie wogole słucha, bo jak narazie to tylko obserwuje... Pytam go dlaczego zycie ejst takie okrutne dlaczego sie tak stało... Ale on nie odpowiada i wiem że mi nie odpowiem... Tak wiem co myslicie załamałem sie i teraz szukam wszędzie odpowiedzi i rady... Ale tak jak powiedziałaś Paprotka bol musi sam minąc... może mi minie ale na pewno nie tak szybko... Dziwi mnie tlyko to że jej taks zybko przeszlo...
Boje sie tez że jak teraz znajde sobie nowa partnerke to bede miał do niej dystans bo juz raz sie sparzyłem i drugi raz nie bede sie az tak angażować... Musze zacząc mysleć realnie... Życie to jedna wielka tragedia którą sami sobie piszemy...
Nie wiem do kogo mam iśc i z kim pogadać... zazwyczaj mam tak że pogadam z kims, czuje sie lepiej przez godzine dwie a potem znowu dolek... Nie potrafie sie na niczym skupić... Eh nie wiem jak to dalej naprawde bedzie... Dlaczego dziewczyny takie są? Czym na to sobie faceci zasłużyli... ?
Pozdrawiam Krzysiek...smutnyneutralnysmutnysmutnysmutnysmutnysmutny
  
paprotka
25.09.2008 09:32:07
poziom 3



Grupa: Użytkownik

Posty: 170 #158340
Od: 2007-10-18
Długo nie odpisywałam ,bo zastanawiałam się co ci napisać.Zgadzam się z tobą że życie nie ma sensu bez drugiej osoby ale na siłę nie da się nikogo uszczęśliwić.Myślę,że w życiu na wszystko przychodzi odpowiedni czas i odpowiednia pora.I dla ciebie któregoś dnia zaświeci słońce.Widocznie dziewczyna za którą tak tęsknisz nie była przeznaczona dla ciebie.Pytasz dlaczego dziewczyny takie są.Jestem jedną z nich i chyba potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie.Otóż my kobiety,lubimy być na okrągło zauważane ,adorowana,lubimy przyciągać wzrok i skupiać na sobie zainteresowanie innych.Tak już nas obdarzyła matka natura.Z tą jednak różnicą ,że jednym wystarczy kiedy ktoś na nie popatrzy a drugie to zdobywczynie ,które potrafią zrujnować wszystko by tylko dosięgnąć celu.Czasem zdaje nam się ,że inny mężczyzna będzie lepszy,ciekawszy i zawsze tylko dla nas.Kiedy mija pierwsze zauroczenie często żałujemy że poświęciłyśmy poprzedni związek ale nie przyznajemy się do tego.Widzisz,kobieta jest jak kwiat w doniczce.Jeśli go nie podlewasz usycha.Nie sądzę być zrobił coś nie tak,coś co sprowokowało ją do takiej decyzji.Wydaje mi się ,że ona podjęła ją pod wpływem chwili.I moim zdaniem dobrze się stało bo widocznie z jej strony nie była to wielka miłość do ciebie.Ja wiem ,że to co piszę boli,że człowiek zraniony zawsze chce pocieszenia i zapewnienia ,że wszystko będzie dobrze.No i z pewnością będzie ale już nie u boku tej kobiety.Postaraj się zająć czymś co pozwoli ci odpędzić myśli od tego co się stało.Z kolejnym następnym dniem na pewno będzie lepiej.Możesz mi wierzyć lub nie, ale tak właśnie poukładany jest ten świat.Raz jesteśmy na górze szczęśliwości innym razem toniemy we łzach.Ale zawsze wszystko kończy się pomyślnie a wspomnienia zostają tylko wspomnieniami.I w końcu wygrywa dobro i miłość.I z tobą też tak będzie tylko musisz pozwolić by szczęście cię odnalazło.Pozdrawiam Krzysztofie ,ja wierzę że ci się uda.

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » PROBLEMY MIŁOSNE » BOLESNE ROZSTANIE PO 2,5 ROKU :(

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny