NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » NIEPIJĄCY ALKOHOLIK A BRAK UCZUĆ

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Niepijący alkoholik a brak uczuć

  
justynaid76
18.01.2012 16:30:57
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #843928
Od: 2011-11-28
Witam, jestem żoną alkoholika, który obrał życie w trzeźwości. Tylko wraz z wytrzeźwieniem wyzbył się wszelkich uczuć do mnie. Stał się zimny, oschły, wyniosły. Kochałam go kiedy pił choć było trudno i kocham go teraz. Zawsze myślałam, że jak uda mu się rzucić picie to zapanuje błoga sielanka i na zawsze już będzie między nami dobrze. A stało się dokładnie na odwrót. Stał się hiper egoistą. Wszystkie jego poczynania są skupione na nim samym. Chce rozwodu, bo twierdzi, że jego miłość do mnie wygasła, wypaliła się gdzieś po drodze. Twierdzi, że jest w stanie kochać tylko samego siebie. Sama również zauważyłam jego silny dystans do mnie i chłód. Jak pił to okazywał mi wiele ciepła i uczucia. Nie znaczy to, ze chcę żeby zaczął pić. Cieszę się, że nie pije, bo to jego największa wygrana w życiu. jestem w stanie dać mu rozwód i zniknąć z jego życia jeśli to pomoże mu w utrzymaniu trzeźwości. Tylko nie ukrywam , że strasznie mnie to boli. Tak wielkie nadzieje pokładałam w jego trzeźwości. Nie ukrywam, ze cięgle gdzieś na dnie serca kołacze mi nadzieja, ze jak się rozwiedziemy, zamieszkamy osobno to możne jego uczucie do mnie wróci. Że prawdziwa fizyczna rozłąka uświadomi mu, ze jednak życie we dwoje jest dobre i zatęskni do niego. Rozmawiałam z ciocią , która również rozwiodła się z niepijącym alkoholikiem. Po 12 latach próbowali zacząć wszystko od nowa ale po około pół roku już się okazało, ze ten facet nie potrafi skupić się na nikim innym niż na sobie samym. Po tej rozmowie moje nadzieje na jakąś reaktywacje z jego strony mocno spadły. Czy jest tu jakiś trzeźwy alkoholik, który mógłby wyrazić swoją opinię swoje przeżycia? Osobiście wolę, żeby nie pił nawet kosztem naszego rozwodu niż gdyby miał pokochać mnie na nowo po pijaku. Tylko tli we mnie ta nadzieja, że da się połączyć trzeźwość z miłością do mnie. Na chwile obecna nie potrafię sobie wyobrazić, ze będę potrafiła pokochać kogoś tak mocno jak jego. Proszę o wypowiedzi ludzi , którzy mają podobne przeżycia za sobą.
  
Electra16.04.2024 16:52:53
poziom 5

oczka
  
justynka
19.01.2012 10:46:57
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #844555
Od: 2010-3-28
Witaj,

Nie jestem wprawdzie niepijącym alkoholikiem tylko jestem współuzależniona, ale ponieważ mam własne doświadczenia i rozmawiam z wieloma kobietami, mam na ten temat trochę obserwacji i przemyśleń.

Niestety, to się nieraz zdarza. Myślę, że jeżeli w kimś choroba narastała przez lata, to potem leczenie też trwa. Trzeźwym alkoholikom jest bardzo trudno, zwłaszcza na początku. Skupiają się na sobie - i tak musi przez jakiś czas pozostać. Chyba nie ma co popędzać tego procesu. Pomóc tu może tylko jego własna praca nad sobą pod okiem terapeuty lub w grupie.

Ale to nie znaczy, że on zawsze tak będzie miał. Ludzie, którzy nie kochają innych, na ogół mają tak od zawsze. Jeżeli ktoś kochał i miał żonę, to prawdopodobnie w pewnym momencie odetka się i znowu będzie potrzebował miłości. Tylko, że nie wiadomo kiedy to nastąpi. Za rok? Dwa? Z drugiej strony, na ogół relacje, których nie pielęgnujemy - obumierają. Mówi się nieraz o tych miłościach co nie rdzewieją, ale to jest chyba rzadkość. Dlatego rozstanie nie jest, moim zdaniem, zbyt dobrym pomysłem na wzmocnienie relacji. O wiele lepszym jest szczera rozmowa - albo seria szczerych rozmów i wzajemne zrozumienie się.

Myślę też, że trudno o wzajemne zrozumienie, jeżeli nikt nie rozumie zbyt dobrze siebie samego. Dlatego może tak jak on chce poświęcić czas i energię na siebie, Tobie też by się coś takiego przydało. Najlepiej - wśród ludzi mających podobne doświadczenia i rozumiejących sytuację.

A życie samo przyniesie rozwiązanie. Nic na siłę i bez pośpiechu.

Zobacz też wpisy na moim blogu. Wszystkiego dobrego!



TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA




TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA




TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
justynaid76
19.01.2012 12:15:56
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #844604
Od: 2011-11-28
Witam, dziękuję za odpowiedź. W naszym przypadku bardzo wiele szczerych rozmów już odbyliśmy. Mąż sam zauważył, że stał się większym egoistom. On też dąży do rozwodu i uważa, że fizyczna rozłąka jest dla niego najlepsza. Zanim zapadła decyzja rozwodu chciał tylko się wyprowadzić i z oddalenia przeanalizować sytuację. Mówił, że miał nadzieję, że jak się rozstaniemy to zatęskni, albo chociaż uświadomi sobie czy lepiej mu ze mną czy beze mnie, bo teraz tego nie wie. I dopiero wtedy albo się rozwiedziemy albo do siebie wrócimy. Jednak po kolejnych rozmowach uznał, że naprawdę nic ale to nic do mnie nie czuje (tylko mnie lubi). Załatwia już drugie mieszkanie i pisze pozew rozwodowy. Kiedyś naprawdę był bardzo emocjonalnym, ciepłym człowiekiem i czułam tą jego miłość ale to było kiedy pił. Na trzeźwo jest bardzo chłodny i zdystansowany. Też sobie czasem myślę, że może on jeszcze nie odnalazł się w nowej dla siebie sytuacji i sam nie ogarnia wszystkiego. Jego wizja była taka, że spotkamy się czasem w kawiarni w kinie pogadamy, pośmiejemy i każde z nas rozejdzie się do swojego mieszkania. Jeśli będę potrzebowała jego pomocy to mi pomoże. Tylko nie wiem właśnie jak to traktować, jak zabawę w małżeństwo? Czy to może jest ten czas dla niego żeby jako trzeźwiejący alkoholik mógł się ogarnąć i ustalić sobie nowe priorytety?
  
justynka
19.01.2012 21:12:07
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #845050
Od: 2010-3-28
Jeżeli go kochasz, nie musisz się zgadzać na rozwód. Tym bardziej nie musisz się zgadzać na to, żeby on nie szanował Twoich uczuć.

Nie piszesz też nic o tym, czy on oprócz tego, że nie pije, poddaje się terapii, ani czy Ty to robisz. Terapia pozwala spojrzeć na swoją sytuację z szerszej perspektywy, dzięki czemu sporo można zrozumieć. On może lepiej coś zrozumieć, i Ty też.

Gdybyś mnie pytała o radę, powiedziałabym że najlepiej, żebyś zrobiła to, co jest najlepsze DLA CIEBIE, w co wierzysz i czego chcesz. I żebyś spróbowała się w tym rozeznać zanim podejmiesz decyzję. Jeśli nie jesteś pewna - po co się spieszyć?

Jeżeli powiesz w sądzie że go kochasz i nie chcesz się rozstawać, to rozwodu nie będzie, chyba że on udowodni Twoją winę.

Jeżeli natomiast on tak bardzo chce się wyprowadzić, trudno, nie masz na to za bardzo wpływu. Pewnie, lepiej by było nie, ale skoro on musi... Zanim jednak będzie rozwód, można jeszcze trochę pomieszkać osobno i pomęczyć się nad zrozumieniem tego, czego kto tak naprawdę chce - z pomocą terapeuty najlepiej. Rozwód to takie skreślenie tego, co było, dość ostateczne. Pewnie, można wrócić, ale to jest wtedy bardzo trudne. Trzymaj się, imienniczko, pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.




TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
justynaid76
19.01.2012 21:58:26
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #845110
Od: 2011-11-28
Generalnie na terapii nie byłam. kilka razy byłam na spotkaniu osób współuzależnionych i raz miałam spotkanie z psychologiem. Nie za dużo mi to dało. Kupiłam sobie książkę "Koniec współuzależnienia - jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie" i ta książka dała mi dużo większe rozeznanie i wiedzę. Mąż nigdy nie chodził i nie chodzi na żadne spotkania ani terapie ale ma świadomość , ze jest alkoholikiem i że nie pijąc dalej nim jest tylko niepijącym. Pić przestał po traumatycznym przeżyciu i nie chce do niego wracać. twierdzi, ze pierwszy raz w życiu naprawdę nie chce pic, bo wcześniejsze okresy abstynencji były dla niego męką i nie pijąc ciągle o piciu myślał i brak picia odbierał jako wielka krzywdę. teraz traktuje to jako swój wielki sukces i pierwszy raz mówi o tym, ze picie rujnowało mu życie. Wcześniej twierdził, że lubi pić i nie ma w tym nic złego.
A co ja tak naprawdę chce i co byłoby najlepsze dla mnie? Najbardziej chciałabym żeby znowu mnie kochał był czuły i ciepły jak kiedyś. Ale to jest nie realne a z realnych życzeń uważam, że jednak rozstanie będzie lepsze dla mojej psychiki. Ja mam pełna świadomość, że jestem osoba współuzależnioną, która na każdym kroku chce go kontrolował, zapobiegać , chronić. Staram eis nad tym pracować ale z różnym skutkiem. I on właśnie to wytknął mi jako powód jego niechęci do mnie. Twierdzi, ze czuje się osaczony. Przeanalizowałam sobie to i wiem, ze ma prawo eis tak czuć, bo tak się zachowywałam. I łatwiej będzie mi to zmienić jak się rozstaniemy. Tu się z nim zgadzam. Tylko tego rozwodu bym nie chciała. Naprawdę g kocham, choć moje zachowanie osoby współuzależnionej może temu przeczyć. Mam świadomość, ze muszę mu zaufać, ze muszę zając się sama sobą, że muszę zorganizować sobie swoje własne życie i coraz lepiej mi to wychodzi.
pozdrawiam i dziękuję za odzew wesoły
  
anielka
22.01.2012 16:05:47
Grupa: Użytkownik

Posty: 20 #847447
Od: 2012-1-22
Hje . Rozumiem cie moj tata tez ma problem z alkoholem zaczoly mu do lowy przychodzic glupie pomysly zeby mame sprowadzic do długów ale moja mama wziela rozdzielczosc majatowa zeb nie musiala za niego czegos spłaca. tata tez chodizl na AA ale to nic nie dawało niechchial z nikim rozmawiac zamykal sie w sobie . al;e gdy poszet na odwykowe wtedy zaczol byc inny pisal list bardzo ladne do mamy i do mnie ale nie wiem czy nie bedzie tak jak kiedys awantury ip wraca za tydzien strasznie sie boje ze bedzie chciał sie zemsci
  
suzi84
25.01.2012 09:02:55
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #849956
Od: 2009-10-5
    justynaid76 pisze:

    Generalnie na terapii nie byłam. kilka razy byłam na spotkaniu osób współuzależnionych i raz miałam spotkanie z psychologiem. Nie za dużo mi to dało.


Na terapię powinno się nawet latami. Proces wychodzenia ze współuzależnienie jest czasochłonny i zmudny. Ale za to opłacalny. Jeśli myślałaś, ze pomoże Ci jedna wizyta u psychologa i kilka razy w grupie to jesteś w błędzie.

    justynaid76 pisze:

    Kupiłam sobie książkę "Koniec współuzależnienia - jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie" i ta książka dała mi dużo większe rozeznanie i wiedzę.


Wiedza naukowa jak najbardziej jest OK. Ale nie zastąpi ona profesjonalnej terapii i pracy w grupie.

    justynaid76 pisze:

    teraz traktuje to jako swój wielki sukces i pierwszy raz mówi o tym, ze picie rujnowało mu życie. Wcześniej twierdził, że lubi pić i nie ma w tym nic złego.


Jak dlugo Twój mąż juz nie pije??


    justynaid76 pisze:

    Ja mam pełna świadomość, że jestem osoba współuzależnioną, która na każdym kroku chce go kontrolował, zapobiegać , chronić. Staram eis nad tym pracować ale z różnym skutkiem.


Do przepracowania na terapii dla osób wspoluzależnionych.


    justynaid76 pisze:

    Tylko tego rozwodu bym nie chciała.


Raz piszesz, że chcesz odejśc a raz że nie chcesz rozwodu. Myślę, że narazie terapia jest Ci bardziej potrzebna niż się Tobie samej wydaje
  
zbychawoo
10.04.2012 14:38:44
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #915758
Od: 2012-4-10
Witam Was. Ja mam dokładnie ten sam problem. Moja żona po powrocie z terapii / 2 w naszym życiu / stała się zimna i daleka. W tej chwili odgrodziła się murem. Jakiekolwiek próby rozmów na temat jej uczuć, czy pytania o złe czy dobre samopoczucie kończy się wybuchem złości. Boję się że nasze małżeństwo się rozpada. W przeciągu 3 tygodni usłyszałem 2 razy że ma mnie dość i 2 razy że chce wszystko uratować. Ale widzę że oddala się. Nie wiem co robić. Pozdrawiam
  
justynka
13.04.2012 17:03:57
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #917872
Od: 2010-3-28
Witaj Zbychawoo,
Możesz też, zamiast zadawania pytań, mówić o sobie, o tym co sam czujesz i okazywać jej wsparcie. Teraz pewnie Wam obojgu jest trudno, ale to może minąć jeśli przetrwacie razem. Na pewno byłoby Ci łatwiej, gdybyś miał wsparcie np. terapeuty lub grupy.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Justyna


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
zbychawoo
13.04.2012 17:34:55
Grupa: Użytkownik

Posty: 4 #917904
Od: 2012-4-10
Dzięki Justynko z wsparcie. Nasze relacje trochę uległy polepszeniu. Jest jakby cieplej. Skorzystałem z Twoich rad ze strony. Spojrzałem na siebie inaczej, znajduję sobie zajęcia które sprawiają mi przyjemność. Zacząłem pisać coś na w rodzaju pamiętnika. To pomaga. Żonę wspieram jak tylko mogę, chociaż ona nie zawsze tego chce.
Pozdrawiam.
P.S. Bajka " o ciepłym i puszystym" bardzo mnie wzruszyła
  
obsesja
21.04.2012 19:33:44
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #924278
Od: 2011-12-31
Nie powiedziałabym, że niepijący alkoholicy nie maja uczuć. Oni je mają jedynie zweryfikowali swoje uczucia popędzane alkoholem.
Alkohol dodawał odwagi, zniekształcał otaczający świat, mamił.
Na trzeźwo wszystko wygląda inaczej. Tym bardziej gdy jest się po terapii gdzie wszystko zostało uczciwie przepracowane, to oczy szeroko otwierają się i wyraźnie widać, co było zapijane.
To są częste przypadki, gdzie osoba która uwolniła się od nałogu, uwalnia się też od współmałżonka i zaczyna swój świat i wartości budować na nowo.
Ma do tego prawo i nie jest w tym momencie ważne, że ktoś go kocha. On kochać na siłę już nie będzie. Niech sobie idzie. Po co kogoś zatrzymywać na siłę.
Lepszy rozwód teraz bez orzekania o winie, co rokuje ewentualną przyjaźnią i kto wie co dalej...... niż walka w sądzie i pranie brudów, po których często zostaje nienawiść.

Kochasz to go /ją/ puść jeśli nie wróci, to jest pewność, że nigdy nie był Twój/a.
Pozdrawiam.


_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
Electra16.04.2024 16:52:53
poziom 5

oczka
  
obsesja
22.08.2012 10:03:23
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #995409
Od: 2011-12-31


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
orange
18.04.2013 09:41:21
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #1324170
Od: 2013-4-17
Witam,jestem tu pierwszy raz.jestem współuzależnona.Najpierw byłam mężatką z alkoholikem i rozstałam się z nim potem poznałam alkoholika narkomana i DDA.Po półtora roku związku zgłosił się na terapię.Od 2 lat jest czysty.Bardzo dobrze sobie radzi.Uczęszcza na mityngi codziennie i na terapie.Widzę zmianę w jego zachowaniu.Zrobił się bardzo spokojny i opanowany nie tylko to.szereg zmian w których ja nie potrafiłam sobie poradzić paradoksalnie.Powinnam wtedy zgłosić się na terapię,lecz uważałam że nie mam problemu.Im bardziej on szedł do przodu to ja widziałam większą przepaść między nami.Ciągle żyłam starymi schematami,wypominałam mu to co robił w przeszłości nie zajęłam się sobą dalej go kontrolowałam byłam zazdrosna o wszystko domagałąm się coraz większej uwagi.Codziennie wymyślałam jakiś problem jakąś jazdę żebym mu zrobić.Nie robiłam tego świadomie nie chciałam go krzywdzić.Nie umaiłam również okazywać mu czułości oboje mieliśmy z tym problem.Rok temu zapytałam się go czemu nie mówi że mnie kocha odp że on nie wie co to w ogóle jest ze jestem pierwszą dziewczyną z która ma trzeźwą relację ze dopiero się tego uczy.Byłam na terapii rok emu właśnie ale znowu zajmowałam się alkoholikami a nie sobą.Mój chłopak zaczął wątpić w nasza relację,przez to nawet pracy nie mogłam znaleźć.Powiedział, że nie jestem wyrozumiała i nie samodzielna.Jednak zawsze miał do mnie cierpliwość wiem ,ze tęsknił za mną przywiązał się ja tez z resztą,Na początku tego roku przesadziłam,Czytałam jego dzienniczek uczuć już wcześniej bardzo źle się z tym czuję i przyznałam się do tego.Była bardzo zły,ale mi wybaczył.Ostatnie miesiące 2 były bardzo napięte.Potrafiłam codziennie doprowadzać go do szału.Sama nie mogłam wytrzymać ze sobą zapisałam się na terapie ale musiałam jeszcze czekać bo nie było miejsc.Mój chłopak nie wierzy mi ze idą tam dla siebie tylko dla niego.któregoś razu tak się pokłóciliśmy ze postanowił jechać do siebie do domu sam(bo mieszkaliśmy u mnie) bo ...musi pobyć sam ze sobą.od pocąatku związku mieszkaliśmy razem po terapii również i powiedział że powinien zrobić to już roku temu że ciągle siedzimy razem.Chce pobyć sam ze sobą i już.Kiedy wrócił był dla mnie bardzo miły i taki inny ale zaraz znowu poczułam taki dystans.W końcu poszłam na terapie ale tam gdzie on bo było blisko,on myślał chyba że chce go śledzić czy co.pytał się co mi powiedzilei a ja żę komunikacji między nami.a on sie wkurzył ze mam się zająć sobą a nie znowu nim.Wiem ,że byłąm mu bardzo bliska a potem powiedział mi że się wyprowadza.Wcześniej jak były kłótnie mówił o przerwię żębyśmy sobie zrobili że nam to dobrze zrobi.ale wiedział chyba żę będę nachalna.Pwoiedział ze on tego nie widzi,że potrezbuje wyciszenia a ja mu tego nie umożliwiam,działam na niego destrukcyjnie i psuje wzytsko i że nie może być z kimś jak on robi 2 kroki w przód a ja 1 w przód i 2 do tyłu.Mówił że jemu też jest ciężko ale ma grupę wsparcia i oni mu pomagają że tez mu jest ciężko z tą decyzją. bo to dla niego był ważny zwiążek.pwoeidział że mam się wziąźć za siebie i poukladac swoje sprawy i on tez bo ma problem i jest poważnie chory ze ma teraz poważne problemy jakieś (z synem)ze musi myslec o sobie w tym momencie.może za soba zatesknimy powiedział ale potrzebuje spokoju i czasu.Jeżeli chce byc z nim to musze nauczyc sie byc sama ze soba.Bardzo to przezyłąm.Minał miesiąć i dalej jest mi z tym źle chodzę na terapię ale strasznie za nim tęsknię chciałabym żeby to się udało za jkis czas ale on się nie odzywa do mnie od początku.Przyjechał za parę dni i oddał mi moją bluzę i kapcie nie było mnie przy tym ale się pyatł o mnie.pwoeidział ze nie mogł mnie zostwaić wczesniej bo było mu bardzo trudno.Nie umiem sobie z tym poradzić

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » NIEPIJĄCY ALKOHOLIK A BRAK UCZUĆ

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny