NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » CZY I JA JESTEM WSPÓŁUZALEŻNIONA?

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Czy i ja jestem współuzależniona?

dziecko alkoholika
  
dorota
19.07.2009 03:48:43
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #293287
Od: 2009-7-19
Mam na imię Dorota, mam 22 lata. Od zawsze żyję pod jednym dachem z
babcią i pijącym ojcem. Piją też jego obaj bracia. U mojej babci widzę
ewidentne objawy współuzależnienia - chroni ojca, kryje go, minimalizuje
problem, wspomaga jego zachowania w każdym aspekcie - bez sprzeciwu usługuje mu,
przyzwala na jego brak zatrudnienia, zapewnia mu wszystkie podstawowe
potrzeby, mimo, iż on sam nie ma żadnego wkładu w dom. Mam wrażenie, że nigdy
nie dorósł. Gdy zarabia, to zakłada, że to jego pieniądze, a w domu
wszystko "ma być", bo "jest renta" (chodzi o moją rentę socjalną po matce i
rentę babci). Z trudem wiążemy koniec z końcem. Dom się sypie. A ojciec ma
roszczeniową postawę wobec wszystkich - "ja chcę, więc ty musisz bez
dyskusji" natomiast od niego nie wolno oczekiwać niczego. Mówiąc krótko -
jest leniwym pijącym nierobem, który terroryzuje dom, na trzeźwo również. Różnica polega na tym, że po pijaku niekiedy robi się wylewny co jest jeszcze gorsze - brzydzą mnie jego pijackie przypływy uczuć, które mają wszystko usprawiedliwić. Gdy trzeźwieje - udaje, że nic się nie stało, o poruszeniu tematu picia i tego, co zrobił będąc pijany, nie ma mowy. uważa, że picie wszystko usprawiedliwia i że nie musi brać odpowiedzialności za swoje czyny.
Zdaję sobie sprawę, że życie z nim pod jednym dachem silnie wpłynęło
na moją psychikę, to oczywiste. nie wiem tylko jednego - czy to
współuzależnienie? to, co czuję nie jest podobne do tego, co mówią inni,
zdiagnozowani jako współuzależnieni. Dlatego, że ja wcale nie chcę z nim
mieszkać, ani się o niego troszczyć. Jest egoistą, który zawsze dba tylko o
siebie i nigdy nie dbał o nas. Dlatego nie czuję się zobowiązana, by się o
niego troszczyć. Moim problemem jest to, że jestem na niego z góry skazana.
Nie mam możliwości wyprowadzenia się, a poza tym miłość do babci mi na
to nie pozwala - jest starszą, chorą kobietą, która potrzebuje opieki, a
którą mój ojciec i tak się wysługuje, ile może. Ojciec, gdy mu się
postawić, jest agresywny, szantażuje, straszy. czuje się przykuta okolicznościami do osoby, która wywołuje we mnie
gniew, frustrację, wściekłość. Spytany, co planuje, odpowiada, że od
tego ma dziecko, by go utrzymało. Dziecko, któremu zrujnował życie -
powinien dodać. To mnie przytłacza i doprowadza do szału. Unikam go w domu jak
ognia. Sam fakt, że jest blisko - trzeźwy, czy pijany - wyprowadza mnie z
równowagi. Gdy tylko wraca pijany, wpadam w furię. Czuję się wściekła i
bezradna, bo chciałabym go ukarać, zwyzywać, pobić, sama nie wiem... A nie
mogę tego zrobić. To jest to, co mnie najbardziej boli - że ma
niesprawiedliwą władzę i kontrolę. Gdy sprowadza wszystkich meneli z okolicy na
libację pod mój dach - nic nie mogę zrobić. Gdy ojciec pije - ja jestem
chodzącą frustracją. nie jestem w stanie na niczym się skupić. nie chcę
wtedy niczego więcej, żeby tylko poszedł w diabły.
Nienawidzę go za to, że od dzieciństwa wszystko, co miałam, było tylko
moją zasługą, musiałam sobie to wywalczyć bez jego pomocy, a on rości
sobie prawa do moich sukcesów. Pił jak szalony, gdy ja zdawałam maturę,
nigdy nie martwił się moją edukacją, ale oczywiście chwali się kolegom,
że studiuję i że będę potem NA NIEGO zarabiać, więc on się nie musi
martwić. A ja pytam - jakim prawem mam być do tego zmuszona? nie wierzę, że
on się zmieni. zbyt wygodnie czuje się w sytuacji nieudacznika - bo
wszystko jest winą całego świata, lecz na pewno nie jego i dlatego wszystko powinien dostawać na złotej tacy. A mnie paraliżuje to
i nie mogę się na to zgodzić, że moje życie jest tak jemu podległe. mam
dość życia z przebrzydłym pijakiem, którego nie mogę znieść nawet,
gdy jest trzeźwy. A najgorsze jest to, że wiem, "że to mimo wszystko ojciec". Że nigdy nie zdołam się od niego całkowicie odciąć, tym bardziej, że mimo całego gniewu nie jestem z kamienia i łatwo wykorzystać moją wrażliwość, "zmiękczyć mnie", bo na codzień zbyt szybko i łatwo wybaczam. wiem, że nie mogę na siłę pomóc jemu, więc chcę
pomóc choć sobie.
  
Electra28.03.2024 09:43:12
poziom 5

oczka
  
dorota
19.07.2009 05:08:10
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #293289
Od: 2009-7-19
Im więcej o tym myślę, tym bardziej czuję, że to jest współuzależnienie. reaguję jak pies pawłowa. obecność = stres i frustracja. te emocje są automatyczne i irracjonalnie silne. alkoholizm ojca sprawia, że popadam w nieproduktywność, mój dom mnie przytłacza, tracę wiarę w sens i zaczynam myśleć o sobie jak o kimś napiętnowanym. Gdy miałam kryzys na studiach, myślałam nie o sobie, lecz o córce alkoholika, dziecku patologii, któremu nie może się nic udać. Gniew paraliżuje mnie. Bezradność powoduje, że jestem wściekła na siebie. nie potrafię zaakceptować takiego bezsensownego wymuszania uległości. mam wrażenie, że to uderza w moją godność, łamie moje poczucie tożsamości. niczego nie boję się tak, jak wstydu, poniżenia i kompromitacji. samego ojca się nie wstydzę. nie ukrywam przed innymi problemu. wiem, że to on jest odpowiedzialny za to co robi. Ale czuję się zobligowana bardziej, niż inni, by dowodzić swojej wartości. Czasem wydaje mi się, że nie mam prawa się potknąć, że muszę odnieść sukces, by inni nie kiwali, że "córka alkoholika" nie dała rady. wiem, że nie mogę zawieść, bo nikt mi nie pomoże. Słyszałam zawsze: ty MUSISZ studiować, ty MUSISZ mieć dobrą pracę, bo jak nie, to po tobie. I ci, którzy to mówili, mieli rację...
  
beata466
19.07.2009 10:48:29
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #293340
Od: 2009-6-27
Doroto czytając woje wypowiedzi nie mam wątpliwości, że jesteś osobą współuzależnioną, całe twoje życie jest podporządkowane Twojemu ojcu. Udajesz że jesteś twarda a w gruncie rzeczy jesteś kłębkiem nerwów. Współuzależnienie to nie tylko usługiwanie alkoholikowi, ukrywanie tego co robi... To również jak piszesz strach przed nim, przed jego kolegami, robienie wszystkiego żeby się później nie wstydzić, bo "jesteś córką alkoholika". Czy jak byś była córką prezesa banku który zarabia krocie i nie nadużywa alkoholu, wstyd z zawalonych studiów był by mniejszy? Nie... Takie jest tylko twoje zdanie. Ja jestem żoną alkoholika, który uważa dokładnie tak jak Twój ojciec, że w domu musi być wszystko zrobione posprzątane, wyprane, dobrze ugotowane, a ja głupia to wszystko robię, nie mogę przyjść z pracy zmęczona po 24 godz. na nogach, bo nieraz i tak się zdarza, że pracuję, nie mogę się wtedy położyć, bo coś jest do zrobienia, a on musi odpocząć bo przespał noc w łóżku i był 8 godz. w pracy. Dorotko weź się za siebie, umów się na wizytę do psychologa i rozpocznij terapię, to na prawdę dużo daje, na pewno nie od razu, to nie ból zęba że weźmiesz tabletkę i przejdzie, leczenie duszy trwa czasem latami, więc tym bardziej nie ma na co czekać. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją babcię
  
kolunia
19.07.2009 12:52:46
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #293376
Od: 2009-7-17
Dorotko w stu procentach zgadzam się z Beatą. Ja również jestem córką alkoholika, mam 25 lat, pracuje w niemczech ale wracam co jakis czas do Polski...Do rodziców...Trwa to zazwyczaj od 6-ciu do 8-miu tyg.Ten czas to dla mnie czas męczarni i borykania się z własnymi słabościami. Całe moje życie polegało na biciu praktycznie za nic, na wyganianiu z domu, ubliżaniu. Do dziś nie potrafie ułożyć sobie z nikim życia ponieważ czuje strach, boje się, że kiedy ten dobry czas minie, mój meżczyzna również przestanie mnie kochać, również żle potraktuje...A ja tak bardzo nie chce tego przeżywać...Tak bardzo nie chce cierpieć...Wszystko to mogę zawdzięczać mojemu tatusiowi...Tak więc Dorotko doskonale Cię rozumiem i wiem jak to boli i jaką czujesz bezradność. Zgodzę się z Beatą, że należy coś z tym zrobić, ale kiedy człowiek czuje strach i bezradność, nie jest to takie proste na jekie wygląda. Ciężko się do tego zmobilizować kiedy czlowiek jest z tym sam. Jednak mimo wszystko musimy być silne i pomyśleć w końcu o sobie. Myśle, że psycholog na początek to dobre rozwiązanie. Obie tego potrzebujemy. Nie pozwólmy aby nasi ojcowie zniszczyli nas do końca, przecież jesteśmy jeszcze młode i tyle pięknych chwil przed nami!!! Życzę Ci powodzenia i czekam na wieści.
  
dorota
19.07.2009 20:57:58
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #293567
Od: 2009-7-19
dziekujęwesołykiedyś wydawało mi się, że terapia to nic dla mnie, ale im bardziej zagłębiam się w to - dzięki radom, literaturze, refleksji - zaczynam wierzyć w to, że to jest dla ludzi i że wiele z tych problemów i mnie dotyczy, zmienia i moje życie. KOLUNIU! Każdy, ale to - każdy zasługuje na miłość. Ponoć my, córki pijących, mamy tendencje do szukania toksycznych związków, albo kogoś, kogo możemy "zbawiać". Silnych emocji, trudnych relacji. Zgoda. Może się to przejawiać w różnych formach, np. moi partnerzy nie pili, ani nie krzywdzili, ale zawsze byli, że uproszczę, z gatunku "trudnych". Najsilniejsze uczucia przychodziły w kryzysie - bo jak za długo było spokojnie i dobrze - to już nie dobrzeoczko mimo tego wierzę i jestem przekonana, że z wrażliwością którą posiadłyśmy, jesteśmy zdolne pięknie kochać i szczęśliwy ten, któremu będzie dane to odwzajemnić. Zasługujemy, by nas kochać i szanować. Jesteśmy silne i wyjątkowe. Nie tylko nam trudno zbudować związek. Ważne jest, by potrafić powiedzieć "nie", gdy przestajemy być szczęśliwe, bo mamy prawo do szczęścia! Pamiętaj - nie każdy mężczyzna jest taki sam! Ja szczerze mówiąc bardziej boję się zainteresowania ojca moimi partnerami, niż ich samych. Ze zrozumiałych względów mam silne poczucie autonomii i wściekam się, gdy ktoś ingeruje w moją prywatność.
  
dorota
19.07.2009 21:02:11
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #293568
Od: 2009-7-19
Chcę jeszcze powiedzieć wszytkim paniom wypowiadającym się na forum, że niesamowicie Was podziwiam. Bądźcie z siebie dumne. jesteście niezwykłymi kobietami! bardzo szczęśliwy
  
kolunia
20.07.2009 10:34:32
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #293661
Od: 2009-7-17
bardzo szczęśliwy Miło czyta się to co napisałaś. Tak , to prawda, że nam córkom pijących jest o wiele trudniej i gorzej.Nawiązując do miłości to czasami zastanawiam się czy oby nie przesadzam, jednak strach i poczucie bezradności są silniejsze. Wiem, że powinnam spojrzeć na to z innej strony, bo przecież nie każdy jest taki sam, przecież istnieją jeszcze faceci którzy potrafią kochać prawda? Kiedy już zwiąże sie z męzczyzną który jest dobry i jest mi z nim dobrze, to tak jak napisałaś, cytuje- "bo jak za długo było spokojnie i dobrze - to już nie dobrze" Mam wrażenie, że to ja wszystko zepsułam i być może nawet tak jest. W gruncie rzeczy musze sie przyznać, że ja również jestem bardzo ciężką osobą...i sama sie z tym męcze. Dziękuje Dorotko za odzew i za te miłe słowa.
  
dorota
20.07.2009 20:25:44
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #293884
Od: 2009-7-19
I to jest odwieczny dysonans. Paradoks, z którego ja i z pewnością nie tylko ja nie umiem się wyplątać. odnajdywanie satysfakcji w tym, co boli. A gdy boli, nie może być dobrze. Poszukiwanie psychologicznych wyzwań, nowych wrażeń, wstrząsów. To tak, jakby potrzebę szczęścia zastąpiła inna, osobliwa jakość, która na równi z nim jest warunkiem spełnienia, choć je wyklucza. Nie marzę o idealnym, stonowanym, spokojnym życiu, bo nie wytrzymałabymoczko Jako DDA mam nieprzełamywalną awersję do socjalizowania się kosztem przekonań, jest we mnie stała potrzeba rozsądnego buntu i przytomności, krytycznego i obiektywnego spojrzenia, którego nie przyznałabym masowej świadomości. Ale przecież nie tylko negatywne, destrukcyjne doznania dostarczają życiu dynamiki, prawda? Ja właśnie z tym przekonaniem staram się szukać szczęścia, które nie zanudzi mnie na śmierćoczko Piszę to Koluniu, z własnego punktu widzenia, ale widzę wiele podobieństw, więc mam nadzieję, że te refleksje i Tobie coś podpowiedzą, choć sama jestem pełna pytań
  
Electra28.03.2024 09:43:12
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » CZY I JA JESTEM WSPÓŁUZALEŻNIONA?

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny