NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » DZIWNY ALKOHOLIZM MOJEGO MĘŻA - POMÓŻCIE MI!

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Dziwny alkoholizm mojego męża - pomóżcie mi!

  
joanna28
11.09.2011 21:54:26
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765146
Od: 2011-9-11
Witajcie! Jestem nowa i nie wiem jak zacząć. Chciałabym się dowiedzieć czy mam problem... nie! Wiem, że go mam! Tylko nie wiem jakiego jest on rodzaju. W życiu moim i mojego męża alkohol był zawsze i zawsze problemowy. Mój mąż nie pije zbyt często, nie ma ciągów alkoholowych, nie bije mnie, ani dziecka. Jest po prostu nie do zniesienia pod wpływem alkoholu i mimo, ze wie o tym - nie chce z niego zrezygnować. Dużo już nas kosztował ten alkohol - np. pół roczną separację.Mój mąż nie przepija pensji, zarabia na nas uczciwie, nie mamy problemów finansowych. Czytałam mnóstwo literatury fachowej. Wiem, że ma tzw/ "zespół Otella" - wyimaginowane moje romanse, flirty itp. pojawiają się przy niemal każdej sytuacji z alkoholem. Teraz jest ich trochę mniej - pojawiła się za to nienawiść. Nienawiść tak silna, że leje mu się z oczu w moim i tylko moim kierunku :-( Wesela i imprezy kończą się dla mnie bardzo wcześnie - uciekam do domu, by nie przerabiać kolejnych kłótni w towarzystwie. Na co dzień bardzo się kochamy, kochamy naszego synka (4l)i wiedziemy w miarę możliwości spokojne życie, kiedy mój mąż pije - nienawidzi mnie i mówi to każdemu, kto mu towarzyszy przy kieliszku. Każdorazowo chce się rozwodzić w trybie natychmiastowym. Po kacu następują przeprosiny i tak w koło. Wielokrotnie proponowałam mu, żebyśmy po prostu nie chadzali na imprezy alkoholowe, on obiecywał, że nie będzie pił - gadanie.... Dopóki nie poznałam mechanizmów uzależnienia szukałam zawsze powodu - obwiniałam siebie. Może wkurzyło go to, że z kimś tańczyłam? Może to, że powiedziałam coś nie tak - zawsze szukałam powodu, dla którego się wkurzył - dziś wiem ( z literatury i z doświadczenia), że nie ma powodu - mój maż ma problem z alkoholem, on o tym nie wie - ja wiem - ale nie umiem mu pomóc.
Agresja TYLKO w stosunku do mnie ?? O co tu chodzi?? Nie rozumiem tego. Potrafimy się kłócić i godzić po trzeźwemu, dokonywać kompromisów, być razem, wspierać się. A kiedy wypije - nienawidzi mnie, jestem śmieciem :-( Nauczyłam się przewidywać takie sytuacje. Kiedy pije, a się nie opija - wiem, że w jego głowie rodzi się ta nienawiść. Bywają imprezy, że pijemy oboje, bawimy się, śmiejemy, wtedy widzę po nim, że jest po prostu - pijany! Kiedy nie widzę sygnałów upicia mimo spożycia dużej ilość - wiem, że muszę się ewakuować. Proszę - powiedzcie mi o co tu chodzi? Nie szukam odpowiedzi na pytanie co mam robić. Chyba tak na prawdę wciąż szukam potwierdzenia, że TO NIE MOJA WINA! Dodam, że po alkoholu potrafi: prowadzić auto, podrywać inne kobiety na moich oczach i uważa, że wszystko to robi, by rozbawić innych. Jedno z wesel skończyło się dla mojej siostry tak, że musiała iść do domu, bo ją po prostu obmacywał i nie dało mu się przetłumaczyć, że to nie jest zabawne! On był pewien, że ona się świetnie bawi! Te stany nazywam "schizami", jak ma "schizę" nie potrafi oceniać rzeczywistości - ma swoje spojrzenie na świat, czas dla niego inaczej płynie, myli zdarzenia, wymyśla sobie coś. Najgorzej, że nie każdy kac okazuje się tym moralnym - niektóre takie "schizy" zostają mu tak silnie w głowie, że wierzy w nie nawet jak wytrzeźwieje. Nie wierzy nikomu! Wierzy swoim wyobrażeniom! Proszę wszystkich, którzy potrafią coś na ten temat mi napisać, o pomoc. Szkoda mi naszego wspólnego życia, bo jest nam razem cudownie. Jesteśmy po ślubie 7 lat - od prawie 10 razem! Chcę ratować moją rodzinę, póki mam siłę, by zostać :-(
  
Electra29.03.2024 02:33:54
poziom 5

oczka
  
yuraa
11.09.2011 22:18:11
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 30 #765160
Od: 2011-1-23
będzie gorzej.
alkoholizm wcale nie dziwny, robi z siebie palanta pod wplywem.
ratuj siebie bo wspólnej przyszlóści to nie widzę. skończy w więzieniu lub w zakładzie zamknietym.

pewnie że to nie Twoja wina, pije bo jest alkoholikiem i pod wpływem alkoholu pokazuje druga twarz.
pytanie która jest prawdziwsza i ktora z czasem weźmie górę.
bez leczenia łatwo przewidzieć.a leczyć sie nie chce, ale Ty możesz bo też jesteś chora na jego alkoholizm. współuzależnienie się to nazywa i podlega leczeniu.

zechcesz , zajrzyj jest parę dziewczyn bardziej obeznanych z tematem, niz ja zwykły niepijący alkoholik


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
joanna28
12.09.2011 08:07:04
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765251
Od: 2011-9-11
"Robi z siebie palanta pod wpływem... " Czasem wydaje mi się, że upicie się jest dla niego pretekstem, może wszystko zrobić, powiedzieć, bo "Przecież byłem pijany"... Więzieniem się nie skończy raczej czy zakładem zamkniętym. On jest bardzo sprytny i bardzo dba o kasę. Nie pije stale tylko dlatego, że najważniejsza dla niego jest kasa. O dom też dba i o mnie też! Alkohol nie jest przewodnim trunkiem w naszej rodzinie. Bywa, że popijamy po piwku i oglądamy sport w tv, a potem idziemy grzecznie lulu. Ale większe imprezy kończą się zawsze tak samo :-((( Dziękuję za link. Czytam wypowiedzi innych kobiet - nie widzę tam siebie. Nasz problem dotyczy nie tylko chyba alkoholu - ale także jego samego - jego charakteru, urojeń, nienawiści do świata :-((( Potrzebuje porozmawiać z kimś, kto ma podobne doświadczenia.
  
Martana
12.09.2011 09:16:12
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #765280
Od: 2010-2-12
Należy pamiętać jedną, podstawową rzecz: alkohol nie zmienia osobowości, nigdy. Nieważne ile wypiłeś jednorazowo, ile lat pijesz codziennie, ile razy w tygodniu zalewasz się w trupa, czy pijesz po trochu i sprawiasz wrażenie trzeźwego - ZAWSZE POZOSTAJESZ SOBĄ!!! Pękają tylko tamy, puszczają hamulce i robi się coś, co na trzeźwo pojawia się tylko w marzeniach. Nie można więc powiedzieć, że mąż autorki głównego postu zmienia się, nie jest sobą. Jest i właśnie tu tkwi problem. Nie alkohol jest tu podstawą wszystkich kłopotów. Coś bardzo złego dzieje się w psychice tego faceta. On albo nie wie co to jest, albo wie doskonale i za diabła nie chce się przyznać. Alkohol pozwala mu doraźnie się wyluzować, co ciągnie za sobą lawinę nieprzyjemności. Miało nie być porad w stylu: co robić?, jednak nie mogę się powstrzymać. Trzeba zmusić kłopotliwego męża, by się otworzył i przestał udawać, że wszystko gra. Nie wiem jak i przed kim, ale musi się wygadać. Inaczej nic się nie zmieni na lepsze. Powodzenia.
  
joanna28
12.09.2011 10:57:22
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765321
Od: 2011-9-11
Martana - chyba masz rację. Mój mąż ma problem z agresją jakąś, która siedzi w nim samym. W wieku dojrzewania przeszedł traumę - ojciec (zawsze bił matkę, pił, rozrabiał)wyjechał za granicę, nie dawał znaku życia - po czym okazało się, że zabiła go jego kochanka! Jak ja o tym myślę to wiem, że dawno powinien być leczony! Ale jego matka (moja teściowa) nie widzi takiej potrzeby, ona zawsze brała na siebie konsekwencje jego picia, rozrabiania itd. Oni się zachowują jakby nic się nie stało, jak by wiedli normalne życie. Teściowa nie daje sobie przetłumaczyć, że jej syn ma straszny problem. Boję się go, szkoda mi go, kocham go, jestem mu wdzięczna, bo jest dobrym ojcem i mężem.
Kiedy dowiedziałam się o jego ojcu - próbowałam setki razy naciągać go na zwierzenia. Często długo rozmawialiśmy - były efekty tych rozmów. Ale krótkotrwałe. I zawsze zadaję sobie jedno pytanie: Czemu ta agresja jest skierowana tylko do mnie??? Nie odnajduję się w szeregach żon, których mężowie popijają co dziennie, awanturują się, bija je, straszą dzieci. Mam wrażenie, że jestem w gorszej niż oni sytuacji - bo to jest coś gorszego niż alkoholizm, coś głębszego i bardziej złożonego.
  
Martana
12.09.2011 11:41:36
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #765348
Od: 2010-2-12
Sprawa jest poważna, bo mamy do czynienia z kimś porządnie spaczonym psychicznie. Strasznie trudno jest uświadomić człowieka, że powinien się leczyć (może nawet psychiatrycznie), skoro jego duchowe guru - własna matka - uważa, że wszystko gra. Wierzę Ci Joanno, że Twój mąż to dobry człowiek, ale jeśli ktoś go nie walnie przysłowiowo w łeb, to w końcu stanie się coś złego. Pytasz czemu odnosi się z nienawiścią tylko do Ciebie. Tu działa jego podświadomość. Cierpi, jest pełny niebezpiecznej agresji, której sam się boi. Zachowuje się irracjonalnie, szaleje i podświadomie wie, że tylko Ty możesz odczytać ten szalony przekaz: pomóż mi. Reszta otoczenia nie wnika głęboko w jego psychikę, mają go za takiego, jakim się im pokazuje i tyle. Ciężka praca przed Wami...
  
joanna28
12.09.2011 12:15:45
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765364
Od: 2011-9-11
    Martana pisze:

    Pytasz czemu odnosi się z nienawiścią tylko do Ciebie. Tu działa jego podświadomość. Cierpi, jest pełny niebezpiecznej agresji, której sam się boi. Zachowuje się irracjonalnie, szaleje i podświadomie wie, że tylko Ty możesz odczytać ten szalony przekaz: pomóż mi. Reszta otoczenia nie wnika głęboko w jego psychikę, mają go za takiego, jakim się im pokazuje i tyle. Ciężka praca przed Wami...

Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób - ale to jest mądre. Dlatego właśnie najbardziej cierpią najbliżsi :-( Rozpoczęłam trudną drogę. Widzę, że zrobiłam dobrze! Dużo sił mi potrzeba. Nie wiem nawet jak to ugryźć, co zrobić najpierw, co zaraz potem.
  
yuraa
12.09.2011 15:32:13
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 30 #765446
Od: 2011-1-23
.. Więzieniem się nie skończy raczej czy zakładem zamkniętym.
oj jak Ty niewiele wiesz o chorobie alkoholowej i jeszcze myslisz że znasz przyszłość.
ja tez nie znam ale wiem że nie leczony alkoholizm prowadzi do więzienia , wariatkowa lub kostnicy.
aha są jeszcze tacy co to wegetują przy dworcach. wszyscy mieli kiedyś rodziny, jakiś stan posiadania. zaryzykuje twiedzenie że wszyscy byli kiedys kochani przez kogoś
  
Clown
12.09.2011 15:50:42
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #765450
Od: 2009-11-6
Odejdź od niego po co Ci ktoś kto Cie nienawidzi, jemu zreszta zapewne też nie jest potrzebny ktoś kogo nienawidzi chyba ze potrzebuje podręcznego obiektu nienawiści...ale Ty go nie potrzebujesz wiec odejdz od niego
  
joanna28
12.09.2011 17:04:39
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765474
Od: 2011-9-11
yuraa - napisałam "raczej" - to moje przypuszczenia, a nie przewidywanie przyszłości :-( Niezbyt wiele wiem o alkoholizmie, tyle tylko, co uda mi się przeczytać. W mojej rodzinie (domu rodzinnym) było bardzo zdrowe podejście do alkoholu, nikt się nie upijał - pili wszyscy, śmiali się i żartowali. Nie pamiętam żadnej przykrej historii związanej z alkoholem w moim domu. Nie wiem co będzie dalej, wiem, że od 10 lat zmagam się z 2-ma mężami - tym, który jest racjonalny, uczciwy, zaradny i kochający i tym, który pije i z oczu leje mu się pogarda.
Clown - bardzo sprecyzowana rada ;-) Chyba wiecie jakie to trudne. My próbowaliśmy żyć osobno - wolimy żyć razem. Tyle, że ja wolę żyć bez alkoholu :-(
  
Martana
12.09.2011 17:30:35
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #765480
Od: 2010-2-12
Odejść trzeba od kogoś, kto bije, znęca się w sposób trudny do wytrzymania, zdradza itd. Ten przypadek nie jest taki jednoznaczny. Nie mamy do czynienia z menelem, damskim bokserem, złodziejem czy degeneratem, który przepija pensję. Mąż Joanny to człowiek, który ma za sobą wiele lat patologii i nie może sobie z nią poradzić a mimo to resztkami sił stara się opanować. Choćby dlatego zasługuje na pomoc a nie pozostawienie go samemu sobie.
  
Electra29.03.2024 02:33:55
poziom 5

oczka
  
Clown
12.09.2011 18:15:24
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #765495
Od: 2009-11-6


Ilość edycji wpisu: 1
a niby można i postarać się pomóc. od takich rzeczy sa psychologowie sa poradnie i grupy samopomocowe, więc można iść sie leczyć we 2 a i choćby w pojedynkę... ale opcja zostawić też jest jakąś alternatywą a może i mężowi pomoże się otrząsnąć ;-)
  
joanna28
12.09.2011 19:19:54
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765512
Od: 2011-9-11
Kiedy czytam wasze posty i to, co na różnych forach znajduję o uzależnieniu i współuzależnieniu widzę, że muszę zacząć terapię. Znalazłam już miejsce, które mi odpowiada, ale... potrzebuję kopa, żeby zadzwonić i się umówić :-( Wiem, że nie powinnam, ale ja po prostu wstydzę się i boję tam zgłosić :-( Wiem, że on się nie będzie leczył, ale może ja znajdę jakieś ukojenie. Skoro tu, między wami jestem - to znaczy, że go szukam. Dziękuję za odpowiedzi. Jestem wdzięczna za każde słowo, bo wiem, że rozmawiam z ludźmi, którzy wiedza o czym piszę :-(
  
yuraa
12.09.2011 21:48:11
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 30 #765589
Od: 2011-1-23
ale ja po prostu wstydzę się i boję tam zgłosić :-( Wiem, że on się nie będzie leczył, ale może ja znajdę jakieś ukojenie. Skoro tu, między wami jestem - to znaczy, że go szukam.

co jeszcze musi zrobić Twój mąż żebyś odrzucila wstyd?
  
joanna28
13.09.2011 08:38:42
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765738
Od: 2011-9-11
Właśnie tego się boję, że zarówno mnie jak i jemu i naszemu otoczeniu potrzeba solidnych dowodów: utraty pracy, prawa jazdy, choroby.... przemocy... nie wiem. Póki co każdy puka się w głowę i każe mi cieszyć się tym, co mamy :-( Nie znajduję zrozumienia w małomiasteczkowej społeczności, w której każdy pije. Mało kto ma tu stała pracę, większość mężczyzn zajmuje się handlem samochodami. Mogą pić, spać, wstawać kiedy chcą. Mój mąż ma stałą pracę, więc musi wstać rano i jechać. W tygodniu nie pije (albo jakieś piwo wieczorem), za to od czasu do czasu - w weekend - pije i ... już wiecie co dalej. Terapię rozpocznę. Myślę, że skoro dotarłam już tu - do Was, to znaczy, że chcę się tego pozbyć, albo nauczyć się z tym żyć.
  
Martana
13.09.2011 10:27:22
poziom 5

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Dublin

Posty: 718 #765790
Od: 2010-2-12
Wstydzić się można było jakieś 60 lat temu, jak każdy alkoholik był nic nie wartym menelem a każdy człowiek z problemami to debil, agresor, świr lub odmieniec. Teraz pójście ze swoimi problemami do specjalisty powinno wzbudzać szacunek otoczenia. Ja pochodzę z wielkiego miasta i wychowałam się wśród tzw "elyty"wesoły a mimo to biegałam swego czasu na odwyki i detoksy z podniesioną głową. Nikt z bliższych i dalszych znajomych nie odwrócił się ode mnie a wręcz przeciwnie - wszyscy mi serdecznie kibicowali. Teraz twierdzą, że są ze mnie dumni, bo pozbyłam się demona nałogu i jestem "prawdziwą sobą". Niestety i mi do postawienia pierwszego kroku potrzebne było zachwianie się nad przepaścią. Nie zrozum mnie źle Joanno, bo życzę Wam jak najlepiej, ale właśnie przez to "najlepiej" rozumiem między innymi wstrząs, jaki musicie przejść, by podjąć prawdziwe działanie.
  
joanna28
13.09.2011 16:10:07
Grupa: Użytkownik

Posty: 11 #765920
Od: 2011-9-11
    Martana pisze:

    Niestety i mi do postawienia pierwszego kroku potrzebne było zachwianie się nad przepaścią. Nie zrozum mnie źle Joanno, bo życzę Wam jak najlepiej, ale właśnie przez to "najlepiej" rozumiem między innymi wstrząs, jaki musicie przejść, by podjąć prawdziwe działanie.

Tak bardzo się tego boję - a jednocześnie jestem tak zmęczona tym szarpaniem, że modlę się o to "zachwianie nad przepaścią", żeby udowodnić mu, że leczenie jest niezbędne!
  
obsesja
22.08.2012 10:05:45
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #995414
Od: 2011-12-31
[urhttp://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php?redir=1l][/url]
_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
Electra29.03.2024 02:33:55
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » DZIWNY ALKOHOLIZM MOJEGO MĘŻA - POMÓŻCIE MI!

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny